Zainspirowana Vitaliową rozmową postanowiłam policzyć kcal z menu Chodakowskiej. Nie wiem na ile potrzeba tutaj specjalnej analizy. Wszystko w miarę widać w tabelce:
-1470 kcal z liczeniem warzyw (a na sfd np. się ich nie liczy)- dla wielu osób to praktycznie ppm, szczególnie przy aktywności zalecanej przez Ewę ta wartość jest bardzo niska,
-bez liczenia warzyw: b-24%, t-30%, w-46%…czyli wporzo…
-…ale ponieważ kaloryczność jest za niska, tłuszczu jemy tylko 50 g. Czyli dla większej osoby sporo za mało (przypominam – 1g na kg u osób z wagą w miarę w normie),
-aż 300 kalorii pochodzi z produktów „słodkich”, owoców świeżych i suszonych, miodu, czyli 1/5 naszej diety,
-dieta nie ma na facebooku podanej kaloryczności ani bwt,
-dieta na 100% nie nadaje się dla osoby bardzo aktywnej ani osoby z dużą nadwagą,
-generalnie powtarzającą się zasadą są dwa na cztery słodkie posiłki. Sporo, nie?
Podsumowując – dieta „spełnienie marzeń endorfinki (serio bez złośliwości)”:
-mało kcal przy dobrych proporcjach bwt – szybki efekt redukcyjny,
-dużo słodkiego, babki lubią słodkie (ja też),
-sporo objętościowo (warzywa) i dość urozmaicone jedzenie, czyli się nie nudzi,
-wygląda serio bardzo smacznie :3
ALE MATMA NIE KŁAMIE
Kiedy dawno temu popełniłam ten wpis na Vitali w komentarzach pojawił się wpis o tym, że na Ewie się szybko chudnie – dziewczyna podała swój przykład – schudła 15 kg w 3 miesiące z wagi bodaj 80 kg, o ile dobrze pamiętam ćwicząc prawie codziennie.
No tak – ale właśnie o tym mowa i w tym tkwi problem. 15 kg w 3 miesiące to bardzo dużo. Lepiej – to jest nawet więcej niż to zalecane 1 kg tygodniowo. Jak popatrzeć na kalkulatory kcal, to chudnięcie tak szybko oznacza jedzenie około 1000 kcal mniej, niż zapotrzebowanie. Nawet stosując starą śpiewkę, że 1 kg tłuszczu to 7000 kcal. Jak byk wychodzi, że przy takiej wadze dziewczyna nie dojadała 1000 kcal dziennie. Trochę dużo, jakby się zastanowić. Matma jest nieubłagana – dla osoby ważącej 80 kg i ćwiczącej 5-6 razy w tygodniu zapotrzebowanie wynosi 2500 kcal (przy kalkulatorze, który serio podaje dość niskie wartości). Gdy odejmiesz od tego tysiąc i otrzymasz właśnie dietę Ewy.
Tyle, że zalecane maksymalne dobowe cięcie kcal to 500.
Innymi słowy z premedytacją wręcza się ludziom bardzo ubogą dietę, która „udaje” dietę zbilansowaną i zdrową. Ja nie wierzę, że Ewa nie wie, ile się powinno jeść – jeśli podaje takie menu, to robi to w wiadomym celu – aby ludzie z nią ćwiczący mieli spektakularne spadki, bo to nakręca biznes. Pal diabli, jak potem z tej diety wyjdą, o ile w ogóle wyjdą, bo pewnie wiele kobiet się na tym 1500 zaczepi i tak już zostanie na miesiące i lata.